10.09.2017


moje życie w Warszawie zaczęło się równo 6 lat temu.

wtedy towarzyszyła mi między innymi ta piosenka. 


nie chciałam się tu przeprowadzać, płakałam, protestowałam, choć rozsądek podpowiadał, że nie mogę nie wykorzystać takiej szansy.

kiedy 10 minut po przyjeździe najpierw 4 razy zgubiłam się w podziemiach Centralnego (czasem nadal mi się to zdarza), a potem na skutek awarii utknęłam w McDonald's w Złotych Tarasach i nikt nie pomógł mi przy znoszeniu wielkich walizek po schodach ewakuacyjnych, chciałam olać podpisywanie umowy o wynajem mieszkania i uciec z powrotem do domu...

po tych 6 latach bez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że warto było! przez ten czas definitywnie po(ś)lubiłam Warszawę... i nie tylko