2.06.2015

p r z e s t a ć

Boimy się konfrontacji. Dotkliwie przeżywamy każde słowo krytyki. Nie wierzymy we własne możliwości. Wszystkie negatywne emocje tłumimy w sobie. One prędzej czy później muszą znaleźć ujście.

Gniew. Stłumiony wobec innych obracamy  przeciwko sobie.

Lubimy się karać. Znajdujemy chorą satysfakcję lub poczucie ulgi w fizycznym i psychicznym zadawaniu sobie bólu. Gniew zmienia się w masochizm. Marzniemy do odrętwienia. Wpadamy w szał zajadania problemów. Katujemy się ćwiczeniami lub tkwiąc z głową w dół nad kiblem. Wbijamy sobie paznokcie. Zrywamy naskórek aż do krwi. Prosimy faceta by gryzł i drapał. Kaleczymy ciało i duszę. A czasem na zwieńczenie i wieczną pamiątkę tego wszystkiego dorzucamy piercing lub tatuaż.

Popadamy w błędne koło. Pojawiają się wyrzuty sumienia, które wzmagają go jeszcze bardziej. I ten złośliwy głos, który krzyczy w Twojej głowie. Żryj to, pewnie, będziesz jeszcze grubsza. A teraz skatuj się tak, że będziesz rzygać z wysiłku. I tak Ci się nie uda schudnąć. Jesteś zła? Rozdrap kilka pryszczy. Popatrz na siebie, jesteś obrzydliwa! Zrób sobie kolejną bliznę na skórze.

To staje się nałogiem.


Nie wiemy skąd takie skłonności. Szukamy przyczyn: w związkach, w dzieciństwie, w relacjach z rodzicami. I nawet jeśli znajdujemy odpowiedzi, nałóg często pozostaje… 












***

projekt roczny na temat "gniew" / zajęcia z fotoedycji



1 komentarz: