Boimy się konfrontacji. Dotkliwie
przeżywamy każde słowo krytyki. Nie wierzymy we własne możliwości. Wszystkie negatywne
emocje tłumimy w sobie. One prędzej czy później muszą znaleźć ujście.
Gniew. Stłumiony wobec innych obracamy przeciwko sobie.
Lubimy się karać. Znajdujemy chorą satysfakcję lub poczucie ulgi w
fizycznym i psychicznym zadawaniu sobie bólu. Gniew zmienia się w masochizm.
Marzniemy do odrętwienia. Wpadamy w szał zajadania problemów. Katujemy się
ćwiczeniami lub tkwiąc z głową w dół nad kiblem. Wbijamy sobie paznokcie. Zrywamy
naskórek aż do krwi. Prosimy faceta by gryzł i drapał. Kaleczymy ciało i duszę.
A czasem na zwieńczenie i wieczną pamiątkę tego wszystkiego dorzucamy
piercing lub tatuaż.
Popadamy w błędne koło. Pojawiają się wyrzuty sumienia, które
wzmagają go jeszcze bardziej. I ten złośliwy głos, który krzyczy w Twojej
głowie. Żryj to, pewnie, będziesz jeszcze grubsza. A teraz skatuj się tak, że
będziesz rzygać z wysiłku. I tak Ci się nie uda schudnąć. Jesteś zła? Rozdrap
kilka pryszczy. Popatrz na siebie, jesteś obrzydliwa! Zrób sobie kolejną bliznę
na skórze.
To staje się nałogiem.
Nie wiemy skąd takie skłonności.
Szukamy przyczyn: w związkach, w dzieciństwie, w relacjach z rodzicami. I
nawet jeśli znajdujemy odpowiedzi, nałóg często pozostaje…
***
projekt roczny na temat "gniew" / zajęcia z fotoedycji